Wtyk amerykański w domu

Jego nazwa może skłonić nas do myślenia, że mamy do czynienia ze szpiegiem przybyłym do Polski zza oceanu. Tymczasem nie do końca tak jest. Owszem, wtyk amerykański dotarł do Europy (pierwszy raz został w niej stwierdzony we Włoszech) z Ameryki Północnej, bo też jego naturalne siedliska mieszczą się w USA, Kanadzie czy Meksyku. Niemniej nie chodzi o tajnego agenta, lecz o inwazyjnego owada z rodziny pluskwiaków. 

Gdy robi się zimniej, dorosłe osobniki szukają schronienia. Niektóre, być może te bardziej wybredne, kierują się do naszych domostw. Znajdują jakiś zaciszny zakątek i przez całą zimę raczej się nie wychylają. Co powinniśmy zrobić z takim bądź co bądź nieproszonym gościem?

Wtyk amerykański: zwalczanie

Wiele owadów szuka u nas schronienia, by przeczekać trudny czas nadchodzący wraz z zimniejszymi miesiącami. W końcu to wysoka temperatura stanowi dla nich napęd. Przy czym większość z nich to nasze rodzime gatunki. Niektóre są ładne i pożyteczne – na przykład zaleszczotki czy złotooki (o których już pisaliśmy). Natomiast wtyk amerykański zagościł w Polsce stosunkowo niedawno. Jest gatunkiem inwazyjnym, co kilka lat pojawia się masowo. Poza tym stanowi utrapienie dla ekosystemów. Raczej nie atakuje ludzi, chyba że w akcie wielkiej desperacji. Jego ugryzienia z reguły nie są groźne. Przynajmniej nie wtedy, kiedy swojego aparatu gębowego kłująco-ssącego używa przeciwko nam. Zmienia się to, gdy atakuje drzewa iglaste. Wówczas wysysa sok z ich igieł oraz szyszek, przez co rośliny te mogą wyschnąć.

Jak rozpoznać owego intruza z infragromady nowoskrzydłych? Nie powinno to być trudne. Najłatwiej go pomylić z innym wtykiem – mamy kilka rodzimych gatunków – na przykład ze straszykiem. Ten jednak odznacza się bardziej stonowanym ubarwieniem (nie ma czerwonożółtych plamek na ciele), nie dysponuje kolcami na udach i charakteryzuje się krótszą głową. Przede wszystkim wtyk amerykański przykuwa naszą uwagę swym rozmiarem, osiąga nawet 1,8 centymetrów, a wyjątkowo długie są jego segmentowane czułki, którymi bada otoczenie.

Na koniec pozostaje zmierzyć się z pytaniem – co zrobić z wtykiem amerykańskim, kiedy już go zlokalizujemy i rozpoznamy? To dość duży owad, dlatego wyraźnie słyszymy, jak przelatuje czy obija się o ściany. Może to nas dekoncentrować, a u co wrażliwszych wywołać pierwotny lęk przed insektami. Dlatego często łapiemy go i wynosimy z domu, aby poszukał sobie innej, bardziej przyjaznej siedziby. W każdym razie nie stanowi większego zagrożenia. Staje się nim dopiero po zimowaniu, kiedy wraz z innymi reprezentantami swojego gatunku pustoszy lasy iglaste.